NIE BYŁABYM SOBĄ, GDYBYM CZEGOŚ NIE ZEPSUŁA

Tak, to cudo na zdjęciu to kolejna ciążowa zachcianka... mojego mężczyzny. Gdzieś czytałam, że w ciąży tyje nie tylko kobieta i chyba rzeczywiście coś w tym jest hah! Tyle słodyczy, ile pochłonęliśmy razem przez te kilka miesięcy, nie zjadłam chyba nigdy. I ja się dziwię skąd się wzięło u mnie te 20 kilogramów na plusie i dziwię się jeszcze bardziej...

... bo nie do końca wiem, gdzie te kilogramy są. Poza dużym brzuchem i nieco okrąglejszą buzią nie zmieniłam się tak bardzo. A może tylko sobie wmawiam, że wcale dodatkowym kilogramów nie widać? Pewnie tak i będę to robić jeszcze przez jakiś czas ;)

Ciasto zrobiłam według tego przepisu. Moje jednak nie jest tak piękne, bo spaliłam część biszkoptu (nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zepsuła), a blaszka na której go piekłam była nieco większa od tej w przepisie. Wbrew pozorom ciasto jest bardzo proste do wykonania, jednak zajmuje ono sporo czasu. Najlepsze, że pomimo ogromnej ilości czekolady, wcale nie jest takie słodkie.

Naprawdę polecam :)